Walentynek, podobnie jak halloween nie zwykłam byłam obchodzić. Ale i taka okazja jest dobrym powodem do makijażowych działań. Jest łatwy do realizacji zarysowany temat, niezwykle oklepany, sztampowy i kiczowaty... no czasem i takie rzeczy są potrzebne, przecież nie zawsze musi to być kreatywny makeup, który jest taki mega ultra nowoczesny i artystyczny, ze nikt w nim się niegdzie nie pokaże... W każdym razie liczy się dobra zabawa. Do słodkich skojarzeń walentynkowych pasuje cukierkowy look a'la pinup girl i coś takiego właśnie zaproponowałam:
Do samego makijażu doszło jeszcze trochę dekoracji, wstążki z pasmanterii kupione za grosze i cukierkowo różowe koszulki (zakupione w sh, farbowane przeze mnie) oraz oczywiście cukierkowy serduszkowy mani. Pani w pasmanterii zapytała czy szykuję się na jakiś wieczór panieński, w sumie pomysł niegłupi, żeby właśnie tak sobie wystylizować panieński... świecące diabelskie rogi na opasce są moim zdaniem już zdecydowanie wyeksploatowanym pomysłem.
Świetna propozycja walentynkowa :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuń