czwartek, 28 lutego 2013

Po długiej przerwie

Wypada dodać jakiegoś posta po tak długim zastoju. Nie chodzi nawet o to, że mi się nie chciało, tylko miała parę innych spraw na głowie... między innymi:




Produkcja, adresowanie, rozwożenie/rozsyłanie zaproszeń ślubnych, a także ostatnimi czasy szał kulinarnych uniesień, niektóre efekty poniżej:


Panierowane serki camembert z żurawiną

nieco zmodyfikowaliśmy przepis stąd

Krem z marchwi z imbirem i grzankami (przepis z Lidla)


A na koniec jedna z ostatnich estetycznych fot mojego ryba, Kajetana, który od kilku dni żegna się z tym światem.

Makijaże też jakieś powstały, ale nieszczególnie dobrze zostały obfotografowane, więc tylko taka wzmianka:





poniedziałek, 4 lutego 2013

Czego zwykle nie używam


Dziś postanowiłam pomalować się tymi produktami, po które zwykle nie sięgam, z różnych przyczyn. Na warsztat poszły:
1.Podkłady dermacol - najjaśniejszy i jeden z ciemniejszych odcieni (214 i 208). Nie stosuję ich na codzień, gdyż są dość ciężkie, w pierwszym momencie po aplikacji zauważam ściągnięcie skóry, a także dość trudno równomiernie rozprowadzić ten produkt po mojej twarzy. Za to krycie mają fantastyczne, co chyba nawet nieźle widać na zdjęciach - nie robiłam żadnego retuszu i nie stosowałam w tym makijażu korektorów.
2. Paleta cieni Catrice. Zakupiłam ją już dość dawno na jakiejś wyprzedaży. 4 ładnie połączone odcienie za grosze. Jednak nie sięgnęłam po te cienie aż do dziś, dlatego, że nie przepadam za perłowym wykończeniem. Finalny efekt makijażu oka jest niezły, ale cienie bardzo się sypały podczas pracy i mają dość słabe krycie - makijaż wykonany błękitem, granatem, szarością i bielą w istocie cały jest szary :) Oczywiście jak za tą cenę (jakieś 12 zł za 4 kolory, to całkiem fajne cienie)
3. Beżowa "cielista" (i niebieska) kredka do oczu. Dwustronną kredkę kupiłam pod wpływem impulsu, gdzieś tam na nią natrafiłam, a podobno to absolutny niezbędnik :) U mnie się całkiem nie sprawdza, wolę białą, a najchętniej stosuję czarną, oczywiście przy makijażu moich oczu. Niebieską stronę wykorzystałam na dolnej powiece, bo gdybym próbowała podkreślić to miejsce cieniem, pewnie bym miała znów całą twarz szarą :)
4. Pomadka Avon - jak każda prawie moja pomadka, stosowana niezwykle rzadko, bo po prostu nie przepadam za malowaniem ust... Podobnie jest z konturówką.  




niedziela, 3 lutego 2013

Nowy nabytek


Dzisiejszy dzień należy do tych, kiedy powinnam sobie całkowicie darować self-focie i w ogóle odpuścić jakiekolwiek czynności związane z pokazywaniem własnego pyszczka publicznie - pewnie wiecie jak to jest :) Zupełnie bez powodu wygląda się grubo i blado... Ale bardzo mi zależało, żeby się pochwalić moim nowym cieniem. Nowe cienie miewam regularnie, a jednak ten wydał mi się wyjątkowy. Oczywiście jest to Inglot, tym razem cień pojedynczy, niestety nie wkład. Szalenie spodobał mi się kolor, dotąd podobne makijaże wykonywałam sypkimi pigmentami, bo jedynie one były odpowiednio intensywne i długo utrzymywały się na powiece. A tutaj mam takie prasowane cudeńko, które daje efekt pigmentowy. Poniżej jeden z wielu różowych mejkapów.


sobota, 2 lutego 2013

Wyniki losowania :)




Akurat tak się złożyło, że losowanie organizowałam poza domem, więc dokumentacja komórkowa:







Jak widać, losowanie odbyło się metodą tradycyjną :) Spisałam Wasze nazwy i imiona na karteczkach, pozwijałam losy i wsypałam do miseczki. Losował mój przyszły mąż :)) Szczęśliwą posiadaczką 5 cieni w palecie została:


Joanna K.


Serdecznie gratuluję i proszę o dane kontaktowe na maila:
malgorzataspringer@gmail.com






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...