Zelowe cienie w słoiczkach to kolory Endless Purple - fioletowy, oraz Permanent Taupe - dla mnie to cudowna posępna szarość w kolorze błota i już mam plan na ciężkie mroczne smokey. Jak na razie w użyciu był tylko fiet w takim oto wydaniu.
Cien rzeczywiście jest bardzo trwały i zgodnie z moimi oczekiwaniami nadaje się pod brokaty. W ogóle stanowi świetna bazę do dalszej zabawy, chociaż trudno mi się do niego było przyzwyczaić. Ze względu na perłowe, lekko opalizujące wykończenie cały czas miałam wrażenie ze nie kryje on w pełni i ze mam dziury oraz prześwity na jego obszarze. Jak widać na zdjęciach, było to tylko złudzenie, pewnego rodzaju załamanie światła. W odróżnieniu od opalizującego fioletu kolor "Taupe" jest prawie całkiem matowy. Co ciekawe po aplikacji produkt nie zastyga całkowicie, pozwala na złagodzenie krawędzi i lekkie cieniowanie.
Zupełnie inaczej zachowuje się produkt rimmel. Nabyłam odcień gden bronze. Mocno metaliczny złocisty kolor. Cień aplikuje się gąbeczką podobną do tych jakie posiada większość blyszczyków. Konsystencja produktu jest bardziej płynna i całkowicie zastyga po nałożeniu. Jak na razie nie mam na niego pomysłu, pokazuję więc tylko testowe ślady na ręce.
Przepiękny makijaż:)
OdpowiedzUsuńjuz kiedys mialam na nie ochote ale sie nie zdecydowalam bo zdaje mi sie ze na moich powiekach nie beda sie za długo utrzymywaly ;)
OdpowiedzUsuńColor Tattoo są świetne:) z tym Rimmellem rzeczywiście można coś pokombinować:)
OdpowiedzUsuń